The Moose Do America (South!)

Nasze tułaczki po Ameryce od jej południowej strony / Our American dream... well our southern American dream ;)

Moje zdjęcie
Nazwa:
Lokalizacja: Anywhere in South America

niedziela, stycznia 22, 2006

Znow kilka luznych uwag / Another couple of unrelated comments :)

Kolumbie dreczy plaga zamknietych restauracji i kin. Chyba nikomu nie chce sie zdejmowac starych szyldow. I tak w Cartagenie w restauracji wegetarianskiej Govinda dziala apteka, w Medellín w tej samej restauracji (siec?) spozywczak a w Cali chyba jakis inny sklep. Dodatkowo w Cali w kinie Ipancine (gdzie zawedrowalismy skuszeni seansem) jest chyba supermarket. Coz za zwodniczy kraj :)

Nowoscia dla mnie nawyklego do naszego wiejskiego tuningu sa stroboskopy zamocowane pod swiatlami co bardziej awangardowych taksowek. Dozwolone? A czemu nie? Im wiecej halasu i zamieszania sie tu zrobi, tym lepiej :) Swiatla mijania tez mienia sie wszystkimi kolorami teczy i nikomu to nie przeszkadza. Ach, po co nam byla ta Lunia Leuropejska :)

Dwa pytania motoryzacyjne: Do czego uzywany jest tutaj klakson? Odpowiedzi:
a) do podrywania lasek na ulicy
b) do ostrzegania, ze ma sie pierwszenstwo
c) do ostrzegania, ze sie nie ma pierwszenstwa, ale chce sie wymusic
d) do informowania, ze jedzie sie bez pasazerow (dla taksowek)
e) do informowania, ze ma sie komplet pasazerow (dla busow)
f) do tego, do czego w Europie, czyli poganiania lub ostrzegania o niebezpieczenstwie

Oczywiscie zgadliscie. Wszystkie odpowiedzi sa prawidlowe. Nagroda jest 5-minutowy pobyt na duzym kolumbijskim skrzyzowaniu. Po odbior do konsula :)
A do czego uzywane sa kierunkowskazy? Odp prawidlowa: "Kieru-co?"

I cos jeszcze dla fanow motoryzacji: Renault Thalia nazywa sie tutaj Renault Symbol (?), Dacia Logan to oczywiscie Renault Logan ("descubre nuevos caminos!"), pojawiaja sie Toyoty Yaris sedan (!!) i Daewoo Nubira to Daewoo Cielo. (pod wzgledem jezykowym ma to w sumie jakis sens, ale nie bede sie wglebial :) 80% pojazdow na drogach to Chevrolety, lacznie z ciezarowkami i busami. GM po prostu nie wprowadza tu roznych marek jak w Europie dla mydlenia oczu,ale jedzie rowno po Chevvych. Tak wiec mamy Chevroleta Astre, Corse, Optre (cos chyba miedzy Vectra a Omega, model jakby luksusny :), Matiza (ale sa tez Daewoo Matiz), Charade, Spark itp.
Spore sa tu wplywy USA, ale nie do konca, bo przeciez gringos sa ogolnie nielubiani :) A wiec Kolumbijczycy leja paliwo w galonach (spalanie tez podaje sie w km/galon a nie jak w Europie l/100km), ale ich galon to rowno 5 litrow (!), wage podaja w funtach, ale ich funt to dokladnie 500g. Praktyczne? Niezaprzeczalnie. Dziwaczne? Bez watpienia. Co ciekawe, date tez podaja tak jak w USA, czyli np. Boze Narodzenie to 12/24/2005.

Okazuje sie, ze prezydenta Uribe nie wszyscy tu kochaja. Podobno poparcie rozklada sie 50-50. Owszem, wiekszosc spotkanych Kolumbijczykow chwali go za poprawe bezpieczenstwa. Dzieki kampanii Viaja Colombia, czyli strzezonym przez wojsko karawanom, ludzie od trzech lat znowu zaczeli poruszac sie po kraju inaczej niz samolotem. Inni zas nienawidza za faszystowska maniere sprawowania i kumanie sie z wojskiem. Dysydenci, oponenci polityczni, niewygodni studenci sa tu ponoc zastraszani lub po prostu znikaja, a wszystkie media kontroluje rzad. Turysta ma czuc sie bezpiecznie a mieszkancy maja czytac wersje wydarzen w prasie oficjalnej. Jest tez nieoficjalna ale nikt prawie jej nie czyta poza garstka inteligencji. W marcu wybory parlamentarne i prezydenckie (hehe, skad to znamy), co chwila ginie jakis kandydat (doslownie w czasie pobytu w Cali w ciagu 3 dni czytalismy u chlopakow gazete i co dnia byl naglowek o jakims zabojstwie politycznym. Co chwila kogos wykluczaja z list partii prezydenckiej za rzekome zwiazki z paramilitarnymi bojowkarzami z dzungli. Ale podobno sam prezydent tez sie z nimi kuma, tyle ze po kryjomu. Kompletny metlik. Mysle, ze klimat polityczny Bialorusi bylby tu dobrym odpowiednikiem na skale europejska... ehh...


Columbia is plagued by closed-down restaurants and cinemas. Everything changes so fast, no one can be bothered to take down old neon signs and notices. So in Cartagena there´s a vegetarian place called Govinda but now it´s a pharmacy, only it´s still called a restaurant  In Medellín in the same restaurant (a chain?) a grocery store is operating and in Cali it could be a fastfood joint but I can´t remember. In addition, in Cali there´s a big movie theater called Ipancine where we wanted to see a late nite movie but it´s a supermarket or something similar now..Anyway it´s closed. This is a tricky country to navigate : )

Cabbies frequently use strobe lights just under lowbeams here. Legal? Why not? The brighter and noisier, the better, and Im starting to like it. Lowbeams also come here in all colors possible and no one seems to be bothered. Why did we need the whole EU standardization thing? : )

Two car-related questions: what do people use horns here for?

a) letting a cool chick walking down the street know you dig her
b) warning the other guy you have the right of way
c) warning the other guy you don´t have the right of way but will pass anyway
d) informing customers you´re available (for cabbies)
e) informing customers you´re full (for buses)
f) saying hello to another driver passing you on a deserted country road
g) the same as we use them in Europe, to hurry someone up or warn about danger

Yep, you got that right chief. All answers are correct. No prizes here, you gotta claim it at your nearest consular office. The noise is deafening but I´m getting accustomed.

And what do people use turn signals for? Answer: “turn what?” Well, yeah, I guess I´m lucky I don´t have to drive here. Loco! But soooooo full of life! : )

American influence is notable here but since gringos are generally not welcome, this influence is somewhat distorted. So Colombians buy fuel in gallons (fuel economy is also given in km/gallon rather than l/100km as we do in Europe) but their gallon is exactly 5l. Weight is expressed in pounds, but their pound is exactly 500g. Practical? Definitely. Strange? No doubt about that. Curiously enough, their dates also follow the US system, so Christmas Eve here would fall on 12/24/2005 for example.

It just dawned on me that president Uribe is not everybody´s role model around here. We hear it´s fifty-fifty when it comes to his supporters and enemies. Most Colombians we met claim he´s a great guy and are grateful for vastly improving security in the country and it´s hard to disagree. We were told that due to his Viaja Colombia campaign it´s been three years since Colombians dare to travel otherwise than by air. Yet we spoke to some people who did not take kindly to his authoritarian methods of government and for his close relations with the military. Apparently, some dissidents, rebellious students or just people who are against the system are said to have been threatened or removed. Tourists do feel safe, of course, but it´s a whole new chapter. And as the government controls the official media, the media create an idyllic, fault-free image of the situation in the country. And of course, no one reads the unofficial media. Now the elections are coming and from what the press says, there are a lot of political assassinations going here now. Busy season, as it seems. Every now and then someone is removed from list of parliamentary candidates for relations with the right-wing extremists from the jungle (paramilitares) but some have said Uribe himself has ties with them, except it´s all hush-hush. Now I don´t know what to think…

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Hi Meeses,
Finally got caught up on the blog! Sounds excellent. Good to see you're still out there on the road. Go you!. And.. Tell the Colombians they aren't so special. Americans aren't liked anywhere else either! That's one of the reasons I quit!. ps. thanky for English translation. My Polish isn't quite up to scratch :)
Chris

1/24/2006 3:23 PM  

Prześlij komentarz

<< Home